08 stycznia 2014

egoista? samotnik?

Ile to razy dostałem zaproszenie, propozycję wspólnych treningów biegowych traktowanych jako wybieganie, i co wtedy? Często odmawiałem. Wiele było już pisane o samotności biegacza i chyba coś w tym jest. Od czasu kiedy rozpoczęła się moja przygoda z bieganiem, zawsze starałem się podchodzić do treningów na 100%. Chcąc osiągać jakieś konkretne wyniki, niezależnie na jakim jesteśmy poziomie, musimy przyłożyć się do tego co robimy, nie da się inaczej. Biegając samotnie tempo i wszystko co związane z biegiem dostosowuję do siebie, nie muszę zwracać uwagi na współtowarzysza. Obojętnie, czy biegamy na tempo czy też na tętno, ciężko znaleźć kogoś o tych samych predyspozycjach i na podobnym poziomie(piszę o sobie), aby robić podobny trening.  Trochę łatwiej jest gdy biegamy popularnym J.Danielsem, gdyż tu może dopasować się do kogoś, zawsze są jakieś widełki, które w tym przypadku oscylują w granicach 40 sekund. Problem pojawia się podczas monitorowania tętna, są lepsze i gorsze dni i dla jednego będzie to bieg spokojny w I zakresie, a druga osoba zbliża się do II zakresu, za kilka dni sytuacja może być odwrotna. Jak wtedy razem trenować? Biegniemy swoje i "zmuszamy" partnera do dopasowania się do nas? A może to my na siłę dopasowujemy się do  kogoś i zwalniamy lub przyspieszamy?  W drugiej połowie 2013r większość treningów robiłem z żoną, która biega o wiele wolniej niż ja. Treningi na stadionie to nie problem, każdy biega swoje i jest ok,ale wybieganie? W trakcie tych treningów to ja dopasowałem się to żony i biegałem o wiele wolniej niż powinienem. Żona zadowolona z towarzystwa, można było porozmawiać i czasem przyhamować jak rwała do przodu. A ja? Po czasie uważam, że wszystkie te kilometry były praktycznie stracone. Organizm przyzwyczaił się do niższego tempa co miało swoje konsekwencje podczas zawodów i nie było można myśleć o dobrym wyniku. Wybiegania powinny być powolne i spokojne, ale wszystko ma swoje granice. Biegając za wolno zamulamy się i nawet szybsze treningi na stadionie nie pomogą nam zniwelować tej różnicy . Pracujemy na innych obrotach i organizm to pamięta.
Nie jestem całkowitym przeciwnikiem tego typu wybiegań i spotkań w szerszym gronie, ale myśląc o wynikach musimy być egoistami i myśleć o tym, co jest dla nas dobre w danym momencie.  Bieg długi jest ważnym elementem cyklu i powinniśmy traktować go poważnie. Co innego gdy Biegam Bo Lubię, wtedy nawet jest wskazane towarzystwo, nikt nie lubi być samotny, to dlaczego podczas biegania mielibyśmy być sami.
Pamiętajmy o tym gdy zapraszamy znajomych na wspólny bieg, nie każda odmowa tej drugiej strony jest spowodowana niechęcią do nas zapraszających.

0 komentarze:

Prześlij komentarz