A co do biegania, to tydzień był zgodny z założeniami. Udało się przekroczyć 50km w tygodniu i regularnie rozciągać. Minęły najtrudniejsze dwa miesiące od zabiegu. Był to okres podczas którego lekarz zalecał największą ostrożność podczas aktywności i właśnie w czwartek uczciłem ten dzień, robiąc szybszą dyszkę. Sobota to pierwsze przebieżki po 100 i 200m. Odcinki biegane w miarę szybko, a zmęczenie na zadowalającym poziomie. Przebieżki to będzie, na chwilę obecną, jedyny akcent jaki wprowadzę w lutym. Krzywdy tym sobie nie zrobię, a przynajmniej trochę się odmulę. Stałym elementem są już ćwiczenia z gumami. Pocieszający jest fakt, iż zauważalna jest poprawa techniki biegu i długość kroku.
W ubiegłym sezonie nie kupowałam żadnych butów i praktycznie moje zapasy skurczyły się do zera. W takiej sytuacji czas na uzupełnienie braków.
Do wybiegań kupiłem już wcześniej Adidasy, a teraz zaryzykowałem i pokusiłem się na pierwsze moje buty z zerowym dropem, czyli Puma Mobium Elite Glow.
Pierwsze wyjście w "kociakach" było bolesne, ale niestety ta przyjemność powinna być dawkowana stopniowo, a nie od razu 15km. Po powrocie do domu zdjęcie butów było największą przyjemnością. Następne wyjście to na pewno coś krótszego.
3 komentarze:
Zyjesz Jacku?
Zaczynam wracać do żywych.Choroba rozłożyła mnie na całego. Córka, ja a teraz żona. Mam nadzieję, że na sezon wiosenny to już koniec.
no buty fajne ale co dalej? same buty nie pobiegną!
Prześlij komentarz